
To był tytuł na XBLA, stworzony jako arcade shooter. W związku z tym arsenał broni jest znacząco rozszerzony, a sam Alan stał się znacznie sprawniejszy. Pozbyto się wszelkich elementów survivalowych, więc nie dostaje on teraz zadyszki po przebiegnięciu 15 metrów, lepiej się go kontroluje, a światło latarki bardzo szybko zdziera osłonę ciemności z przeciwników. Tytuł zresztą doczekał się ich kilka nowych rodzajów, co dodaje trochę różnorodności pod względem mechanicznym, ale ich design jest bardzo campowy. To jest efektem obramowania całości jako pulpowego epizodu Night Springs, serialu sci-fi w stylu Twillight Zone, który przewijał się w oryginalnej grze. Alan z lasów Bright Falls trafia na pustynię Arizony, gdzie próbuje wyrwać się z pętli czasowej. Sam koncept tego serialu miał bardzo duży potencjał, ale tutaj jest tylko settingiem, a nie rdzeniem rozgrywki. Nie eksploruje się żadnego dziwacznego czy interesującego pomysłu, co idealnie pasowałoby do tej struktury. Całość wciąż jest bardzo metanarracyjna, choć jest to używane głównie w ramach żartów niż rozwijania historii. Szkoda też, że Alan odzywa się dużo rzadziej, jako że zmieniono narrację z pierwszoosobowej na trzecioosobową, aby pasowała do formuły serialu.

Co ciekawe, można tu zauważyć bardzo wiele podobieństw z pitchem dwójki, który Remedy wypuściło kilka lat temu (W wideo są spoilery z AL1. [1]) . Lokacje oraz wrogowie są bardzo podobne, a i można tu nawet znaleźć tamtejszą interesującą mechanikę kreowania rzeczywistości, choć zaimplementowano ją w najbardziej podstawowej formie.
W ogólności, gra jest bardziej zainteresowana czysto mechanicznym strzelaniem niż zabawami z narracją, co też twórcy wyraźnie komunikowali. Niemniej szkoda, że nie wykorzystano potencjału pomysłu Night Springs, choćby w formie DLC. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę wyniki sprzedaży Alana Wake'a, trudno się dziwić, że zdecydowano się pójść akurat tą drogą. Prawdopodobnie tego typu lekka rozgrywka, zarówno w krótkiej kampanii jak i trybie Arcade, bardziej trafia do szerszej publiki. Mechanikami bawiłem się całkiem nieźle, choć zdecydowanie preferuje bardziej survivalowe podejście poprzednika.
Trudno mi ją oceniać tylko za to, czym jest. To budżetowy i lekki arcade shooter sprzedawany za niską cenę. Niemniej, w całym koncepcie zarówno Alana Wake'a jak i Night Springs jest tak duży potencjał, że wielka szkoda iż dostalismy jedynie to.