

Jesteś gorylem, celem jest ucieczka z laboratorium, a przeszkodą uzbrojeni strażnicy. Walczy się z nimi rozpaćkując ich o ściany lub kolegów albo używając jako żywej tarczy. Proste zasady prowadzące do piekielnie szybkiej i hipnotyzującej rozgrywki, niemal jak z Hotline Miami.
Przez umiejscowienie kamery bezpośrednio nad gorylem, jest to mocno improwizowana symfonia. Pole widzenia jest bardzo ograniczone, a wrogowie nadchodzą z każdej strony. Decyzje podejmuje się szybko, bez zastanowienia, dając się ponieść muzyce. I tworząc przy tym jazzowe solo.
Każdemu rzuceniu wroga na ścianę towarzyszy uderzenie w bęben czy talerz. Gdy goryl zwalnia, swoje tempo obniża też perkusista. Ten reaktywny system muzyczny sprawdza się fenomenalnie i w połączeniu ze strzałami przeciwników tworzy prawdziwą symfonię gniewu i zniszczenia.
Jazzowa jest również grafika. Gra operuje na konturach oraz kilku świecówkowych barwach i niejednokrotnie przypomina prace Saula Bassa. Jest minimalistyczna, ale bardzo czytelna i stylowa. Cały czas przypomina też o muzycznym rodowodzie - poziomy to albumy ze stroną A i B.