10 lipca 2022
Black (XO)

Black nawet w menu straszliwie fetyszyzuje broń, co też wyraźnie przekłada się na rozgrywkę. Mimo 16 lat na karku, gunplay jest wciąż niesamowicie satysfakcjonujący i może stanowić wzór dla dzisiejszych produkcji. Dlatego szkoda, że Criterion nie miał okazji rozwijać marki.

Broń nie tylko świetnie wygląda, z bogatymi i pełnymi szczegółów animacjami bawiącymi się każdym ruchomym elementem, ale tak też brzmi. Zwykły Glock potrafi zagłuszyć swoim hukiem jakiekolwiek myśli i nawet nałożony tłumik nie pozwala zapomnieć, że to śmiertelne narzędzie.

Ogromnie pomaga również zniszczalne otoczenie. Wybuchające beczki rozstawiono w każdym kącie, szkło sypie się na tony i żaden filar nie pozostanie nienaruszony po zakończeniu walki. Każdy magazynek skutkuje feerią wiórów i odłamków, podkreślając moc dostępnego ekwipunku.

Poziomy pozostają względnie otwarte i oferują sporo ukrytych przejść. Część można też zrobić samemu wyłupując sobie drzwi strzelbą. Mnóstwo tu również absurdalnych znajdziek sugerujących, że rząd USA znaczy swój teren zostawiając na nim tajne dokumenty.

Historia to bardzo naiwna i okropnie opowiedziana fabuła o black opsach. Zupełnie nie działa jako tkanka łącząca poziomy, a do tego skupia się tylko na opowiadaniu wydarzeń. Nie pozwala nawet usłyszeć głosu głównego celu, przez co trudno jakkolwiek się zaangażować. Kiepski VO.

***