
Bramble: The Mountain King świetnie uosabia groteskowość baśni. Olle wyrusza do lasu na poszukiwania swojej siostry, Lillemore. W trakcie wyprawy dorasta, dowiaduje się wielu rzeczy o sobie, a przy tym doświadcza wielu makabrycznych, ale też pięknych, wydarzeń.

Autorzy oparli opowieść na skandynawskim folklorze. Näcken wabiący ofiary nad jezioro grą na skrzypcach czy szybująca Skogsrå używająca ciał swoich kochanków jako osłony egzystują zaraz obok klasycznych skrzatów i kasztanowych ludzików,dając interesujące wejrzenie w inną kulturę.
Dużą inspiracją były obrazy Johna Bauera ze zbioru "Wśród krasnoludków i trolli". Jego wielkonose i poczciwe trolle, krasnoludki z czerwonymi spiczastymi kapeluszami i długimi brodami, czy wielkie muchomory działające jak trampoliny są częstym widokiem w lesie.

Równie częste jest patrzenie jak trolle wybebeszają jelenia czy wiedźmy mordują niemowlęcia do swych przeklętych rytuałów. Las jest miejscem równie magicznym co przeklętym, przywodząc na myśl oryginalne wersje wielu baśni, które nie stroniły od przemocy i makabry.
Autorzy obdarzeni są też wyjątkowo dobrym zmysłem artystycznym - wielokrotnie zatrzymywałem się by zachwycić się otoczeniem, również tym makabrycznym. Największe wrażenie robią wyjątkowo surrealistycznymi wizjami w czasie niektórych interaktywnych momentów. Wizualnie nie nudzi.
Zawodzi dosyć przestarzała rozgrywka. To w gruncie rzeczy Limbo w 3D, czyli prosty platformer przeplatany sekcjami skradankowymi i niewielkimi zagadkami, co widziałem już wiele razy. Gra wybija się głównie starciami z bossami, które są różnorodne i bardziej złożone mechanicznie.

