21 marca 2021
Dead Space (PC)

Mimo że jest to całkiem oryginalny tytuł, starający się przenieść sci-fi horror rodem z Event Horizon na growe poletko, tak jest też pełen kompromisów, które ostatecznie nie dają mu w pełni rozwinąć skrzydeł. Miał to być "Resident Evil w kosmosie" (mocno czerpiąc inspirację z czwórki), co widać niemal na każdym kroku, ale jednocześnie zbyt obawia się puścić rękę gracza i w pełni postawić na surwiwal.

Widać to już na przykładzie projektu poziomów. Każdy z rozdziałów ma swego rodzaju hub, z które odgałęziają się kolejne ścieżki. Mimo to, gra jest straszliwie liniowa i nawet oferuje wskaźnik pokazujący dokładnie, gdzie należy się udać. Wymuszenie własnej eksploracji oraz pozwolenie na zgubienie się w gąszczu korytarzy działałoby dużo lepiej w utrzymaniu atmosfery zaszczucia i niepokoju. Podobnie odpowiednia implementacja zarządzania ekwipunkiem. Wydaje się być kompletnie zbędna, jako że w zasadzie nigdy nie brakuje żadnego zasobu, od amunicji, przez przedmioty leczące czy zbiorniki z powietrzem. Nie trzeba też w żaden sposób nimi manipulować - fabularne znaleziska mają oddzielne sloty, z kolei leczenie jest natychmiastowe i wymaga tylko jednego przycisku. W końcu, kompletnie zbędne są stacje zapisu, co zabiera dużo potencjalnego napięcia - checkpointy są na tyle gęsto rozstawione, że wraca się momentalnie do akcji.

Niemniej, mimo że nie do końca sprawdza się jako survival horror, tak nadal to wyśmienity shooter w horrorowej otoczce, w dużej mierze za sprawą świeżych przeciwników - nekromorfów. Niczym Coś z filmu Carpentera, to chodzące abominacje będące ucieleśnieniem słów body horror. Poskręcane masy mięśni i resztek ubioru, tylko pobieżnie przypominające ludzi. Wyróżnia je też projektowanie z myślą o systemie "strategicznego rozczłonkowywania", będącego podstawą całej gry. Aby pokonać przeciwników, nie należy celować w ich tors czy głowę, a pozbyć się ich członków.

To nie tylko w bardzo kreatywny sposób zmienia podejście do starć, ale też potrafi tworzyć prawdziwie niepokojące obrazy. Nekromorfy posiadają mnóstwo długich odnóży czy macek, ale ich odrąbanie zdaje się tylko bardziej je rozjuszać. Pozbawione nóg, zaczną się czołgać. Pozbawione głowy, dalej nacierają na gracza. Przedziurawienie olbrzymiego brzucha Pregnanta może spowodować wyczołganie się z niego pająkopodobnego roju. Z kolei Slenderowate ramiona Dividera okazują się być w rzeczywistości połączonymi kilkoma innymi nekromorfami. Ciało zdaje się być dla nich jedynie plastyczną formą. Absolutnie obrzydliwie i interesujące widowisko.

Do całego systemu należało również dostosować broń. Isaac jest inżynierem i korzysta z wielu narzędzi odpowiednich dla swojego fachu, jak różnego rodzaju piły czy palniki plazmowe, z dodatkiem karabinu i miotacza ognia. Sprawnie wpisuje się to w narrację oraz wymaga większej uwagi przy strzelaniu do szybko poruszających się wrogów i ustawienia narzędzi pod odpowiednim kątem. Szkoda, że tego samego nie można powiedzieć o bossach. Imponujących wizualnie, ale nie wymagających żadnego interesującego korzystania z dostępnych mechanik. Co gorsza, jeden z nich jest na tyle banalny, że wymaga jedynie przechodzenia z boku na bok, aby uniknąć jego ataków. Zwiększenie poziomu trudności ogólnie byłoby korzystne dla całości tytułu, zwłaszcza na PC, gdzie sterowanie jest dokładniejsze.

Mimo że większość Dead Space’a toczy się w ciasnych korytarzach, pełne są one detali, jak kratki wentylacyjne, rury albo różnego rodzaju światła. W kilku momentach pokazuje również dużo bardziej imponujące widoki kosmosu i pobliskiej planety. Robi to tym większe wrażenie dzięki fenomenalnemu sound designowi. Od przeraźliwych krzyków abominacji, przez słabo dyszącego Isaaca w próżni, aż po ogłuszające otwieranie śluzy, będący zmodyfikowanym odgłosem systemu kolejek BART z San Francisco, produkcja ta ogromną część swojej gęstej atmosfery zawdzięcza dźwiękom.

Cudownym pomysłem było też ugruntowanie całego interfejsu w świecie gry. Ikoniczny i jakże unikalny pasek zdrowia na plecach Isaaca, licznik amunicji przy muszce czy nawet wideo rozmowy ukazujące się jako holograficzny panel przed bohaterem - wszystko aby nie zagracać ekranu zbędnymi wskaźnikami.

Polecam się zapoznać. O ile jako horror nie jest przerażający, głównie przez danie graczowi zbyt dużej siły, aby można czuć się bezbronnym, jako bardzo niepokojący i wolniejszy shooter, sprawdza się wyśmienicie.

***