11 listopada 2025
DOOM 3 + Resurrection of Evil (PC)

Zaskakujące jak współczesną pozycją jest DOOM 3. Mimo 21 lat na karku, wprowadzenie do gry, wskazówki czy cudowne dotykowe ekrany skutecznie ukrywają jej prawdziwy wiek. Jest przy tym świetnym shooterem i niespodziewanie udanym horrorem. To była odważna decyzja, ale bez wątpienia opłaciła się.

Design gry jest podporządkowany silnikowi id Tech 4 i jego imponującym nawet dziś zabawom ze światłem. Nie oznacza to, że jest to tech demo - zbyt dużo tu dobrych pomysłów - ale zamiana w horror nie była przypadkowa. I marce DOOM pasuje ona nadzwyczaj dobrze, co wcześniej udowodnił już DOOM 64.

Pułapki, wrogowie wyskakujący ze ścian i ciągłe uczucie osaczenia przeniesiono bezbłędnie z poprzednich części, a ciemność i klaustrofobiczne pomieszczenia tylko potęgują niepokój. Wejście do każdego pokoju to ciągłe sprawdzanie każdego kąta i oglądanie się za siebie, jak w rasowym horrorze.

Legendarna ciemność D3 nie jest przesadą i nierzadko o lokalizacji wroga informują tylko czerwone oczy. Użytkowanie latarki jest niesłusznie krytykowane i edycja BFG ogromnie traci na jej integracji. Tytuł był projektowany z myślą o dezorientowaniu gracza i ciemność jest w tym kluczowym narzędziem.

Podobnie jak konieczność szukania amunicji. Tej jest często zbyt mało, dlatego warto rozglądać się za porozrzucanymi PDA, aby odnaleźć kody do skrytek z zapasami. A to wymaga eksploracji i kolejnych starć z wrogiem - typowy dylemat survival horroru, tylko broń jest dużo bardziej satysfakcjonująca.

Pod koniec gra zaczyna się nieco dłużyć, szczególnie wizualnie, ale wtedy do mieszanki wrzucane jest piekło, które skutecznie odświeża projekt poziomów. Szkoda, że tak późno i tylko w niewielkim stopniu - chętnie zobaczyłbym więcej przeplatania się demonicznych ruin i zimnej stali bazy na Marsie.

Dodatek Resurrection of Evil jest bardzo widoczną odpowiedzią na Half-Life 2. Dodaje swój odpowiednik gravity gun, który, oprócz starć z bossami, przydaje się dosyć rzadko. Lepiej sprawdza się bullet time aktywowany przez sercopodobny Artefakt oraz cudowna dwururka, zdecydowanie moja ulubiona broń.

RoE jest nieco mniej zainteresowany budowaniem napięcia i otulaniem każdego pomieszczenia w ciemności. Z jednej strony to dobra zmiana tempa rozgrywki, ale z drugiej nieco się gryzie z projektem reszty gry. Ostatecznie preferowałem to ciągłe pozostawanie czujnym i poczucie osaczenia z podstawki.

***