

Cztery kafelki dają wgląd w cztery sytuacje w różnym czasie i miejscu. Można je dowolnie przemieszczać, ale też łączyć, wyciągać czy nakładać. Okno z miastem w oddali przypomina obraz, więc wyciągnę jego ramę i otrzymam dwa kafelki: jeden z pustą ramą, drugi z całym miastem.
Tę ramę można przypasować do jabłka na drzewie, tworząc tym samym nowy, wiszący obraz. Kombinacje, zmiany perspektywy i całe sekwencje przejść zostawiały mnie często w niemym zachwycie nad pomysłowością autora. Zwłaszcza, że brak tu słów, a mimo to całość jest bardzo intuicyjna.
Jest to też nieliniowa opowieść o poszukiwaniu sensu, o obsesji i o perfekcjonizmie, gdy świat wokół pochłania wojna, a później jego odbudowa. Bardzo uniwersalna i przepięknie ilustrowana opowieść.