
Nioh to udane połączenie formuły Soulsbornowej z Ninja Gaiden oraz dużym naciskiem na loot, niemal jak w Diablo.O ile bardziej odpowiada mi podejście From Software, gdzie porównywanie statystyk nie jest tak istotne,tak szybszy i bardziej złożony system walki wypada fantastycznie.

System trzech postur i przełączania się między nimi oraz ataki combo dają duże pole do ekspresji. Dostępny oręż tylko to podkreśla, wymuszając zupełnie różnorodne style walki. Z kolei Ki Pulse wspaniale rozwija koncept pilnowania staminy i dodaje kolejną warstwę strategiczną.
Lokacje wizualnie oraz gameplayowo, nie licząc kilku chlubnych wyjątków, są mało wymyślne i często powtarzają się w misjach pobocznych, co szybko staje się nużące. Problematyczna jest też niewielka różnorodność przeciwników -walczy się z nimi świetnie, ale też wyraźnie za często.
Fabuła jest przedstawiana w klasyczny sposób, głównie za pomocą cutscen, i jest zupełnie do pominięcia, nie oferując nic poza prostą motywacją. Historyczne tło śledzi się trudno bez znajomości okresu Sengoku w Japonii, ale rekompensuje to poznanie tamtejszego barwnego folkloru.
Nioh interesująco rozwija koncept plam krwi innych graczy, Mimików oraz niewidzialnych ścian, pokazując, że wciąż można wiele zrobić nawet z tak prostymi elementami. Bardzo rozbudowuje również endgame, pozwalając m.in. na swobodne przełączanie między NG a NG+.
DLC przeznaczone są dla wysokopoziomowych postaci i mają dosyć nierówny stopień trudności. Poszczególne misje stanowią świetne wyzwanie, ale część bossów potrafi napsuć o wiele za dużo krwi, zwłaszcza że zdają się nie przestrzegać tych samych reguł, przez co wypadają dosyć tanio.