22 sierpnia 2018
Red Dead Redemption: Undead Nightmare (XO)

Red Dead Redemption: Undead Nightmare to całkiem udany pastisz horrorów klasy B, co pokazuje nie tylko historia i dialogi, ale także zgniły filtr nieba czy wszędobylska mgła nadające całości kiczowaty charakter. Przy okazji dołączono kilka mniej oczywistych zadań pobocznych.

Zombie wymagają odmiennego podejścia, będąc znacznie bardziej nieprzewidywalne, ale wciąż dzielą się na 4 podstawowe dla tego gatunku archetypy. W poskramianiu ich przytłaczającej liczby przydatne są konie apokalipsy, z czego podpalający nieumarłych Wojna jest moim ulubionym.

Mimo że dodatek jest krótki, dosyć szybko można zauważyć straszliwą powtarzalność misji. Zdecydowanie za mało tu treści by usprawiedliwić otwartość świata, a próby sztucznego wydłużania czasu gry, chociażby w postaci obrony miast, wcale nie pomagają pozbyć się uczucia znużenia.

Ogromnie rozczarowujący jest tragiczny stan techniczny, w jakim Rockstar zostawił UN. W moim przypadku bugi pozbawiające zombie głów oraz uniemożliwiające zakończenie zadań czy zapisanie stanu gry (ratował mnie autozapis) o mało nie zadecydowały o zaprzestaniu dalszego grania.

***