21 grudnia 2020
Silent Hill (PS3)

Przede wszystkim jestem pod wrażeniem jak sprawnie Team Silent buduje napięcie wokół ograniczeń technicznych konsoli. Mgła jest oczywistym przykładem, nie tylko pozwalając zmniejszyć obszar rysowania, ale też tworząc bardzo klaustrofobiczną otwartą przestrzeń. Trasa po mieście nigdy nie jest w pełni jasna, przez co niejako błądzi się po omacku, będąc osaczonym przez odgłosy pobliskich potworów. Innym przykładem jest ładowanie się poziomów. Kilka sekund ciemnego ekranu i ciszy oznacza rosnące napięcie - niepewność tego, co zastanie się po drugiej stronie, co autorzy chętnie wykorzystują.

SH sprawnie nie pozwala się poczuć pewnym również przez dezorientowanie. Rdzawy, niezwykle oryginalny i pełen torturowanych dusz Otherworld znacząco zmienia nie tylko atmosferę, ale też często rozkład pomieszczeń akurat wtedy, gdy nabrało się animuszu po wielu chwilach eksploracji. Jednocześnie zmienia też ciszę czy delikatny ambient na fantastyczny, niepokojący industrialny soundtrack Yamaoki. Szkoda jedynie, że tytuł tak rzadko bawi się bardziej subtelnymi zmianami rzeczywistości, jak przycisk czwartego piętra w windzie. Tego typu momenty bardzo mocno kazały mi wątpić we własną ocenę sytuacji.

Pewne zarzuty można mieć do samych starć z wrogami. Tank controls i nieresponsywność to kwestia wieku gry, ale nadrabia ona je bogatymi jak na tamte czasy animacjami Harrego. Problemem pozostaje skuteczność broni białej. Szybko okazuje się, że nie trzeba martwić się o amunicję, co pozwala podchodzić dużo swobodniej do maszkar i kontrolowania zasobów. Za to uwielbiam pomysł z kontrolerem pulsującym w rytm uderzeń serca. Pewnym zadośćuczynieniem wydają się być zagadki. Są zaskakująco wymagające i pomysłowe, faktycznie zmuszając do wysiłku intelektualnego.

Mimo że historia jest względnie prosta, opowiedziano ją w sprawny i zaskakująco kryptyczny sposób. Wiele elementów fabularnych jest czysto opcjonalnych, wymagając dogłębnej eksploracji samego miasta. Przebiegając przez grę prawdopodobnie trudno jest w pełni zrozumieć wydarzenia, dlatego warto walczyć z niepokojem i zapuszczać się w niebezpieczne tereny w poszukiwaniu notatek. Zwłaszcza, że niektóre z nich mogą pomóc, choćby w pokonaniu bossów (przynajmniej tych, którzy mają odpowiedni dla gatunku design. Walka z wielkim robalem nie jest zbyt przerażająca.). Niemniej, uważnym należy być nawet zwyczajnie przechadzając się po pomieszczeniach. SH nie stroni od środowiskowej narracji i tego typu subtelność nie tylko jest dużo skuteczniejszym sposobem, ale też mam do niego słabość.

Polecam się wciąż zapoznać. Nie tylko ma olbrzymią wartość historyczną, inspirując wielu późniejszych autorów, ale też nadal jest skutecznym, subtelnym i bardzo oryginalnym horrorem z zaskakującymi pomysłami.

***