
Od pierwszych chwil w grze oczarowuje atmosfera. Zona jest niebezpiecznym i niegościnnym miejscem, które łączy późnojesienne krajobrazy ze zrujnowaną, brutalistyczną architekturą. Tworzy to cudowną mieszankę sowieckiej depresji, będącej mi zaskakująco znajomej, nawet bardziej niż City17 z HL2. Uczucie ciągłego osaczenia i osamotnienia zwiększają fantastyczne dźwięki i efekty pogodowe. Niesamowite niebo zrobiło na mnie ogromne wrażenie, dzięki dużej różnorodności i bogactwie zmieniających się chmur. Łatwo się w nim zatracić, gdy stoi się nocą wśród drzew i jedyne co słychać, to spadające krople deszczu. Albo wzdrygnąć się, gdy zamieni się on w odgłos dyszącego mutanta. STALKER jest względnie wymagającą grą, gdzie braki w lekach czy amunicji są niemal ciągle odczuwalne, przez co trudno być dobrze przygotowanym. To, w połączeniu z naprawdę niezłymi odgłosami otoczenia oraz czarna nocą sprawia, że niektóre wyprawy są niezwykle emocjonujące i pełne strachów. Zwłaszcza gdy broń postanowi zaciąć się akurat w momencie ataku pozbawionej żuchwy, półprzezroczystej bestii. Po takim starciu, ujrzenie w oddali ciepłej łuny ogniska i usłyszenie znajomych dźwięków gitary działa kojąco.

Mimo że gra jest w dużej mierze oparta na powieści Piknik na skraju drogi (powstałej przed 1986), tak oczywiście miesza to z wybuchem elektrowni w Czarnobylu oraz dużą dozą parapsychologii. Powstaje z tego interesujący świat biorący koncepty sci-fi, ale jednocześnie pozostający bardzo mocno ugruntowany i technologicznie zamknięty w czasach upadku ZSRR. Pozwoliło to na stworzenie np. przerażającego i bardzo oryginalnego mutanta Controllera czy angażujące eksplorowanie Zony i jej obcych oraz niebezpiecznych anomalii. Całość posiada też mnóstwo skryptowanych zdarzeń, na które można się natknąć zupełnie przez przypadek, co nadaje wiarygodności światu i pozwala uwierzyć, że faktycznie żyje. Przynajmniej tak się zdarza, gdy są to np. zakładnicy idący na rzeź. W innych wypadkach, jak bandyci wiecznie atakujący jeden z posterunków, mocno przebija się systemowość.
Warto mieć świadomość, że STALKER to bardzo nieoszlifowany diament. Świat, atmosfera oraz survivalowa natura są niesamowite, ale gra pełna jest różnorakich bugów. Od błędnie ustawionych znaczników, przez brak translacji niektórych dialogów z rosyjskiego, aż po NPC umierających od snajperskich strzałów, bo postanowili stać na środku pola zamiast się odrobinę przemieścić. Bardzo nierówne jest też AI, które w jednej chwili potrafi flankować w walce a w drugiej siłować się ze ścianą. Niemniej, nie są to game breaking problemy i zdecydowanie warto je przemęczyć, aby móc doświadczyć tę naprawdę oryginalną i kreatywną produkcję.



