

Strona wizualna oraz setting podobały mi się znacznie bardziej niż w Gone Home i znacznie ciekawiej było przeglądać pomieszczenia czy przedmioty. Ciekawy jest też główny pomysł na narrację - wszystkie rozmowy obserwuje się w formie skanów postaci AR. Wirtualne szkielety bohaterów replikuja ich ruch. Takie rozszerzenie pomysłu na audiologi. Fajnie to działa, zwłaszcza że żeby wszystko ogarnąć trzeba też cofać nagrania i śledzić różne postacie, które w tym samym czasie są w różnych pomieszczeniach i robią inne rzeczy.
To powiedziawszy, kompletnie mnie nie złapały postacie. Gone Home pod tym względem radziło sobie lepiej, ale miało też znacznie więcej czasu. Tam była tylko jedna główna osoba i trzy poboczne, tutaj jest sześć głównych. Większość z nich zwyczajnie do mnie nie trafia, wydają się być dosyć sztuczne. Nie pomaga też fakt, że cała załoga tej stacji wygląda jakby chcieli wypelnić różnorodnościową quotę i trudno uwierzyć w taką mieszankę. Różnorodność nie jest problemem, a fakt jej przedstawienia - trudno nie odnieść wrażenia, że robiono to od linijki. Podobnie jak bardzo przewidywalny i mało interesujący wątek antykorporacyjny.
Ogólnie jest to całkiem niezła gra, ale ma kilka znaczących potknięć. Niemniej, warto sięgnąć, tym bardziej że zajmuje 2-3h.