Tales from the Borderlands zapowiadało się na cashgrab. Narracyjna gra w świecie, który nie słynie z głębi i potencjalnie nie ma za wiele do zaoferowania pod tym względem. Ale ten mix Mad Maksa i korpo komedii sprawdził się wyśmienicie jako podstawa pod top gier Telltale Games.

To świetne redemption story. Podwójni protagoniści, oszustka Fiona i bezduszny krawat Hyperiona Rhys to nieprzyjemne osoby,ale są też ofiarami swojego otoczenia. Ich starania stania się lepszymi ludźmi są ciekawe, szczególnie że nie brakuje tu mniej i bardziej subtelnego humoru.

Narracja prowadzona jest nieliniowo, gdzie bohaterowie opowiadają swoje poczynania i zdarza im się podkoloryzowywać historie, co też jest podstawą kilku żartów. Na uwagę zasługują też fenomenalne openingi każdego z odcinków, ze sprawnie wplatanymi napisami i świetnymi piosenkami.

Gameplay to głównie kilka przedmiotów do sprawdzenia, proste zagadki i dialogi.Ciekawie wypadają niektóre sceny akcji,ale zdolności bohaterów rozczarowują. Rhys ma cyber-oko pozwalające zobaczyć zabawne opisy przedmiotów,a Fiona dysponuje gotówką przydającą się w paru sytuacjach.