

The Evil Within ma pewne problemy mechaniczne oraz poszatkowaną, generyczną historię horroru klasy B, ale cóż to za interesująca pozycja! Wizualnie oraz stylistycznie jest niesamowicie oryginalna i różnorodna, oferując mnóstwo zaskakujących i kreatywnych momentów ze zmianami rzeczywistości. Pokoje wydłużają się, perspektywa nie pozostaje stała, a krew i wnętrzności wyciekają ze ścian, każąc mi się zastanawiać jakim szalonym pomysłem gra rzuci we mnie w następnym poziomie.
Doceniam mnogość sposobów na rozprawienie się z przeciwnikami oferowaną przez broń i otoczenie, czego kreatywne wykorzystanie będzie konieczne do zatrzymania przy sobie chociaż odrobiny amunicji. Segmentom skradanym wyraźnie brakuje głębi i szlifu.
The Evil Within bardzo łatwo wytknąć elementy wymagające poprawki, ale solidne podstawy rozgrywki i krzycząca z każdej linii kodu wolność twórcza, wynagrodziły mi z nawiązką wszelkie potknięcia.
Dodatki do The Evil Within, The Assignment i The Consequence, wyjaśniają tyle dziur fabularnych podstawki, że trudno pozbyć się wrażenia wyciętej treści.Na szczęście tę hipotezę obala rozgrywka,będąca dużym odejściem od survival horroru w kierunku bardziej klasycznego straszenia.

Ciemniejsze środowisko wymusza ciągłe korzystanie z latarki, co pozwala na rozwój ciekawych mechanik i zabaw wizualnych związanych ze światłem. W połączeniu z brakiem broni, unikanie konfrontacji staje się podstawą, na co całkiem udanie pozwala ulepszony system skradania.
Oba dodatki w kreatywny sposób nieustannie zmieniają strukturę rzeczywistości, tworząc szereg ciekawych scen, ale, niestety, całość wydaje się być stonowana, aby pasować do bardziej klasycznego horroru, przez co nie dorównuje podstawce w szaleństwie i różnorodności wizualnej.