

Gry nie tylko są wyraźnie oddzielone w menu, ale też różnią się gameplayowo. 2048 jest zauważalnie dynamiczniejszy i z bardziej otwartymi oraz wymyślnymi trasami. Poruszanie się z zawrotną prędkością po zawieszonej w powietrzu jezdni czy sunięcie pionowo w dół robi wrażenie.
W HD też gra się bardzo dobrze, ale przez mniejsze mapy dużo bardziej widać kieszonsolkowy rodowód. W porównaniu do 2048 trasy wydają się być niemal klaustrofobiczne, a wyścigi ślamazarne. Ma za to więcej różnorodnych trybów, w tym takich skupionych na eliminowaniu przeciwników.
Nie sposób mówić o WipEout bez wspomnienia elektronicznego soundtracku. Powracają klasyki serii jak The Chemical Brothers i The Prodigy, choć brakuje CoLD SToRAGE. Nowi artyści, jak Red One, godnie ich zastępują. Słuchanie ich podczas feerii kolorów trybu Zone to sama radość.